Choć rok 1985 nie zakończył się dla Atari zbyt dobrze, rosnąca sprzedaż i popularność Atari 520ST napawała optymizmem. Do końca 1985 roku (a więc w cztery miesiące od premiery rynkowej) sprzedano nieco ponad 50 tys. egzemplarzy Atari 520ST na terenie USA choć pierwotnie przewidywano, że uda się sprzedać od 25 do 30 tys. egzemplarzy komputera. Komputer zgodnie z oczekiwaniami rodziny Tramielów stawał się jedną najpopularniejszych platform domowej rozrywki, ale co nie mniej ważne, zyskiwał coraz więcej uznania wśród użytkowników wykorzystujących komputery także do bardziej profesjonalnych zastosowań.
Sprzedaż rośnie pomimo nie najlepszych kontaktów Atari z dystrybutorami komputerów. Wielu z nich nie chce nawiązywać współpracy z Atari i wręcz odmawia sprzedaży komputerów z logiem „góry Fuji”. Także nie najlepiej układa się współpraca z dostawcami podzespołów do komputerów, a wielu z nich twierdzi, że Atari traktuje ich jak konkurentów, a nie jak współpracowników. Atari bezskutecznie szukało sieci dystrybutorów, którzy zdecydowaliby się sprzedawać na terenie USA tylko komputery Atari. Więksi dystrybutorzy nie byli zainteresowani współpracą i woleli skupić się na IBM, Apple i Commodore. Mniejsi byli zainteresowani sprzedażą komputerów Atari, jednak nie chcieli rezygnować z możliwości równoczesnej sprzedaży komputerów konkurencji. Z tego też powodu sytuacja Atari na rynku amerykańskim nie była najlepsza. W związku z tym Jack Tramiel postanowił przenieść ciężar sprzedaży komputerów do Europy. Rynek europejski w jego ocenie był w pewnym sensie bardziej głodny komputerów 16-bitowych. W Europie ciągle królowały komputery 8-bitowe, a na starym kontynencie nie było aż takiej konkurencji jak na terenie USA.
O ile współpraca Atari z dostawcami i dystrybutorami elektroniki była daleka od ideału, o tyle współpraca z developerami odpowiadała najwyższym, ówczesnym standardom. Jeszcze przed oficjalną, rynkową premierą komputera, Atari rozesłało do developerów 100 egzemplarzy Atari ST na tyle wcześnie, by w dniu premiery rynkowej komputer posiadał w swojej bibliotece kilka ciekawych pozycji. Kilka miesięcy później, w ręce europejskich developerów trafiło około 200 szt. komputerów w bardzo preferencyjnych cenach. Sigmund Hartmann – prezes działu oprogramowania Atari wywodzący się jeszcze z Commodore zapowiedział, że w dniu premiery komputera dostępnych będzie ponad 30 tytułów rozmaitego oprogramowania.
Będziemy mieli pełną ofertę zawierającą oprogramowanie użytkowe, biznesowe, rozrywkowe i edukacyjne. Ciągle prowadzimy rozmowy także z nowymi developerami. Magazyn InfoWorld 28 stycznia 1985 roku
Sami developerzy, początkowo bardzo nieufni i zdystansowani do nowej platformy, szybko zmieniali swoje zdanie na temat Atari ST.
Trip Hawkings – założyciel Electronics Arts tak się wypowiadał o Atari:
Nie sądzę, aby Atari rozumiało biznes związany oprogramowaniem. Ciągle jestem sceptyczny co do wiarygodności tej firmy.
Sigmund Hartmann, który w Commodore Jacka Tramiela pełnił analogiczną funkcję jak w Atari, także nie wzbudzał zaufania u developerów. Commodore w którym na czele działu oprogramowania stał Hartmann oferowało minimalne, lub żadne wsparcie dla niezależnych twórców oprogramowania. Hartmann nigdy nie informował o planowanych zmianach sprzętowych w komputerach Commodore, czym doprowadzał często do rozpaczy twórców oprogramowania. Ci z kolei obawiali się, że takie same praktyki będzie prowadziło Atari pod rządami Tramiela.
Współpraca z Commodore była podobna do współpracy z Attylą i jego Hunami. Glen Polin – vice prezes studia developerskiego Scarborough Systems of Tarrytown
Podobne wątpliwości miał Microsoft, który do niedawna starał się nawiązać współpracę z Atari podczas tworzenia Windows dla Atari ST. Po premierze komputera, Microsoft zajął stanowisko wyczekujące stwierdzając, że wiedzą o nowym komputerze Atari, jednak czekają na jego dalszy rozwój.
Te wątpliwości bardzo szybko rozwiewało Atari, wspierając twórców oprogramowania dostarczając zainteresowanym dokumentację komputera, egzemplarze testowe oraz organizując rozmaite konferencje, szkolenia i spotkania związane z oprogramowaniem. Równie często Atari promowało w swoich reklamach produkcje zewnętrznych developerów. Tak więc wiele firm szybko zmieniało swoją politykę dotyczącą priorytetów w dziedzinie produkcji oprogramowania i co należy uznać za niemały sukces, Atari ST zaczynało u wielu z nich mieć większy priorytet niż produkcje na ciągle niezwykle popularne C64.
Po kilku miesiącach takiej współpracy, Bill Bowman – prezes firmy Spinaker Software zajmującej się tworzeniem oprogramowania edukacyjnego w jednym z wywiadów stwierdził:
Atari ma znacznie lepszą postawę wobec twórców oprogramowania. Są chętni, aby dać nam wsparcie techniczne i swoje maszyny. Dajemy Atari wysoki priorytet.
Zachwyt developerów wzbudzała nie tylko współpraca z Atari, ale także możliwości sprzętowe samego komputera. Porównywano go już nie tylko do Macintosha, ale upatrywano w nim tańszej wersji Xerox Star (kosztował wówczas 20 tys. USD). Wielu developerów było zachwyconych faktem, że sercem Atari ST był procesor Motorola 68000. Uważali oni ten procesor za bardzo łatwy w programowaniu i zakładali możliwość portowania aplikacji stworzonych dla Macintosha.
Jesteśmy zachwyceni tą maszyną i Atari ST otrzymuje u nas najwyższy priorytet w kwestii oprogramowania. Camilo Wilson – Lifetree Software
Firma Lifetree Software kilka miesięcy później jako pierwsza wypuściła procesor tekstu na Atari ST – GEM Write będący niemal klonem niezwykle popularnego Macwrite dla Apple.
Nic więc dziwnego, że rok 1986 pomimo premiery Amigi 1000 należał właśnie do Atari ST. W lutym 1986 roku baza oprogramowania dla Atari ST wynosiła już ponad 150 pozycji z czego 80 było już w ciągłej sprzedaży. Jak ogłosił Sigmund Hartmann, z firmą współpracowało około 1200 developerów i 30 małych i średnich firm developerskich na całym świecie.
Pierwsze wersje Atari 520ST nie były jednak pozbawione wad. Użytkownicy narzekali na konieczność wczytywania systemu operacyjnego z zewnętrznej stacji dysków. Komputer cechujący się kompaktową obudową (jednostka centralna połączona z klawiaturą) podczas pisania chętnie brano na kolana, jednak krótki kabel stacji dyskietek uniemożliwiał taką pracę z Atari 520ST. Użytkownicy dosyć głośno domagali się rozwiązania tego problemu poprzez zastosowanie dłuższego kabla łączącego komputer ze stacją dysków, lub umieszczenia stacji dysków wewnątrz komputera. Inżynierowie Atari bardzo szybko postanowili zrealizować wreszcie projekt umieszczenia systemu operacyjnego TOS w pamięci ROM oraz wyposażeniu kolejnych edycji Atari 520ST we wbudowaną stację dysków, a więc naniesienia takich poprawek, jakie przewidywał pierwotny projekt komputera.
W lutym 1986 roku zaprezentowano kolejne wersje rozwojowe komputera Atari 520ST i wersja ta miała swoją premierę po raz pierwszy w Europie a nie USA co dobitnie świadczy o tym, jak szybko Atari przekierowało swoją sprzedaż właśnie na Europę. Poprawiona wersja Atari 520ST otrzymała pamięć ROM z wbudowanym systemem operacyjnym TOS 1.0 mieszczącym się w sześciu układach ROM na płycie komputera. Do sprzedaży trafiła także wersja 520STF z wbudowaną stację dysków 3.5″ o pojemności 360 KB. Premiera poprawionej wersji Atari 520ST miała miejsce w Niemczech i tam też komputer ten szybko zdobył ogromną popularność. Także pod kątem rynku niemieckiego, Atari przygotowało odpowiednią wersję klawiatury dla swoich komputerów, obsługującą litery charakterystyczne dla niemieckiego alfabetu. Model ten na terenie Wielkiej Brytanii kosztował 745 funtów. Poprzednie wersje Atari 520ST z systemem TOS wczytywanym z dyskietek można było odpłatnie zaktualizować za 25 USD. Czynność ta była o tyle łatwa, że płyty posiadały puste sloty na kości z pamięcią ROM.
Jednakże nie wszyscy europejczycy nie byli skłonni płacić zbyt wiele za komputery, toteż z myślą o nich odżył pomysł modelu wyposażonego w mniejszą ilość pamięci RAM. Spadające ceny pamięci umożliwiły stworzenie budżetowej wersji 520ST wyposażonej w 256 KB pamięci RAM i sprzedawanie jej w cenie przewidywanej pierwotnie dla Atari 130ST. Model ten – Atari 260ST miał trafić na rynek europejskie, jednakże podczas testów okazało się, że TOS wczytywany z dyskietki zajmował 192 KB pamięci RAM, zostawiając dla użytkownika wolne niecałe 64 KB co praktycznie wykluczało użyteczność tego komputera. W związku z tym, Atari zdecydowało się na sprzedaż na terenie Europy modelu Atari 260ST wyposażonego w 512 KB pamięci RAM, jednak w cenie nieco niższej niż Atari 520ST. Jaki był sens sprzedaży komputera o parametrach zbliżonych do 520ST i w niżej cenie ? Otóż w modelu tym tkwił pewien haczyk. Komputer ten nie miał wbudowanej stacji dysków tylko stację zewnętrzną – model SF354 (360 KB) i nie posiadał pamięci ROM z systemem operacyjnym TOS. Tym samym był to model bliźniaczy do pierwszej serii 520ST. Atari 260ST ze stacją dysków SF354 sprzedawano na terenie Wielkiej Brytanii w cenie 520 funtów.
Naniesione poprawki nie rozwiązywały wszystkich problemów jakie nękały Atari 520ST. Kolejnym, poważnym problemem był ścisły związek komputera z monitorem. Komputery Atari 260/520ST współpracowały z kolorowym monitorem Atari SC1224 lub monitorem monochromatycznym wysokiej rozdzielczości Atari SM124. W założeniach firmy, użytkownicy domowi powinni kupić w zestawie monitor kolorowy niskiej lub średniej rozdzielczości, natomiast użytkownicy biznesowi raczej powinni zaopatrzyć się w monitor monochromatyczny. Problem w tym, że aplikacje stworzone pod kątem pracy na monitorze monochromatycznym nie działały na monitorze kolorowym, natomiast gry i oprogramowanie rozrywkowe występujące tylko w kolorze, nie dało się uruchomić na monitorze monochromatycznym. Stąd wielu użytkowników stawało przed pewnym dylematem jaki monitor kupić, lub było zmuszonych do zakupu dwóch monitorów i niezbyt wygodnego ich przełączania w zależności od tego, czym się obecnie zajmowali.
Z pomocą przychodzili często twórcy oprogramowania, umieszczając w swoich programach obydwie wersje graficzne. Podczas uruchamiania aplikacji sprawdzała ona z jakim monitorem współpracuje komputer i podbierała odpowiednie zasoby z grafiką. Rozwiązanie to często się sprawdzało, jednakże istniała cała masa oprogramowania które nie dało się w ten sposób przystosować.
W związku z tym, Atari zdecydowało się na sprzedaż modulatora TV umożliwiając użytkownikom podpięcie komputera do odbiornika telewizyjnego, podobnie jak miało to miejsce dotychczas w przypadku komputerów 8-bitowych. Krok ten miał na celu także zwiększenie sprzedaży komputerów, gdyż zdejmował on z posiadacza Atari ST obowiązek zakupienia dedykowanego monitora dla komputera. Kilka miesięcy później, w sprzedaży pojawiła się także wersja Atari 520STM z wbudowanym modulatorem TV orz wersja 520STFM z wbudowaną stacją dysków 3.5″ oraz modulatorem TV.
Wraz z poprawioną wersją Atari 520ST, w styczniu 1986 roku do sklepów trafia jego rozbudowana wersja – Atari 1040ST w cenie 999 USD (pierwszy komputer domowy o pamięci 1 MB w cenie poniżej 1000 USD). Atari 1040ST od strony technicznej niewiele różni się od popularnej 520-stki. Komputer posiada te same układy, ten sam procesor i 1 MB pamięci RAM. Różnice występują jednak w konstrukcji komputera. Dotychczas użytkownicy często narzekali na plątaninę kabli z tyłu komputera, gdyż Atari 520ST posiadało zewnętrzny zasilacz i często zewnętrzny napęd dyskietek. W związku z powyższym, inżynierowie Atari postanowili umieścić zasilacz wewnątrz obudowy 1040ST, a to z kolei wymusiło przeniesienie portów joystików i myszki w niezbyt wygodną wnękę pod klawiaturą komputera. Komputer był w pełni kompatybilny z Atari 520ST co było niezwykle wówczas istotne dla użytkowników jak i developerów. Atari wyraźnie podkreślało, że jest to model przeznaczony głównie dla rynku biznesowego, toteż wśród oprogramowania dołączonego do komputera można było znaleźć emulator terminala znakowego VT52. Atari 1040ST wyposażono także we wbudowaną dwustronną stację dysków o pojemności o pojemności 720 KB, choć niektóre egzemplarze z pierwszej serii posiadały stację jednostronną o pojemności 360 KB. Wraz z Atari 1040ST wprowadzono także zewnętrzny twardy dysk 5,25″ – model SH204 o pojemności 20 MB w cenie 799,99 USD. Dysk ten współpracował także z Atari 520ST.
Zestawy z Atari 1040ST zawierały najczęściej monochromatyczny monitor wysokiej rozdzielczości SM1224 – cena 999,95 USD, choć trafiały się także zestawy z monitorem kolorowym w cenie 1199,95 USD.
Atari 1040ST podobnie jak dotychczas 520 występowało w kilku wersjach – 1040STF (z wbudowanym napędem 3.5″ 720KB, choć pierwsze egzemplarze miały stacje dysków 360 KB), 1040STM (z modulatorem TV) oraz 1040STFM (stacja dysków i modulator – popularnie nazywany STeFaNem).
Autor: Macminik